Pandemia COVID-19 przyczyniła się do przyspieszenia zmian zachodzących w naszym społeczeństwie, które na horyzoncie było widać od dłuższego czasu. Praca zdalna stała się powszechna w niemal każdej branży, w której możliwe było zastosowanie takiego modelu. Wynikały z tego oczywiste korzyści dla obu stron umowy. Pracodawcy nie musieli martwić się o rozprzestrzenianie koronawirusa w zakładach pracy i ewentualny przerwy w prowadzeniu działalności, spowodowane czynnikami chorobowymi. Pracownicy zaś mogli zadbać o swoje zdrowie i nie tracić czasu na dojazd do biura, a wykorzystać go dla siebie i swoich bliskich. Wydaje się jednak, że ten trend, w miarę postępów walki z pandemią, zaczyna się odwracać.
Praca zdalna w Google
Google dosyć szybko zdecydowało się wprowadzić wśród swoich pracowników model pracy zdalnej. Teraz jednak staje się jedną z pierwszych firm, która decyduje się na powrót do biurowego życia, co dla osób pracujących z domu może być końcem ich planów dotyczących pracy i wpłynąć na pracowników w innych sektorach.
Prezes Google był jedną z pierwszych osób promujących prace z domu, bowiem w lipcu 2020 roku Google pozwoliło na to swoim pracownikom aż do czerwca 2021. Należy wspomnieć, że Google jest z jedną z największych firm na świecie, a taka decyzja wpłynęła na niemal 200 000 osób, zachęcając także inne korporacje do wprowadzenia podobnych rozwiązań. Eksperci twierdzą, że było to jednym z impulsów do zastosowania takiego rodzaju pracy w innych organizacjach.
Powrót do biura?
W ostatnich miesiącach wydaje się jednak, że prezes Google, Sundar Pichai, zmienia zdanie co do wprowadzonego wcześniej modelu pracy. Stwierdził on, że chciałby wprowadzić bardziej elastyczny sposób funkcjonowania, oferując połączenie zalet pracy zdalnej i stacjonarnej, dzieląc to na okazjonalne wizyty w biurze i spędzanie reszty czasu w domu. Uzasadnieniem takiego podejścia mają być:
- korzyści wynikające z codziennych kontaktów międzyludzkich,
- poczucie przynależności do większej grupy oraz
- pomoc w rozwiązywaniu różnego rodzaju problemów, z którymi trudno poradzić sobie indywidualnie.
Jest to jedna z uwag warta rozważenia. Niektórzy ludzie preferują pracę poza domem. Taka metoda na codzienne życie wpływa lepiej na ich samopoczucie oraz umiejętność radzenia sobie z wymagającymi zadaniami. Z drugiej strony mamy osoby, które lepiej radzą sobie w warunkach pracy zdalnej. Najważniejszym zagadnieniem wydaje się znalezienie odpowiednich rozwiązań dla obu grup pracowników i wypracowanie kompromisu.
Podejście do pracy zdalnej w innych korporacjach
Poczynając od oświadczenia prezesa Google, inne firmy wydają się podążać podobną drogą, wprowadzając tzw. pracę hybrydową. Można tutaj wymienić chociażby Facebook i Amazon, jedne z największych korporacji na świecie. W pojawiających się w mediach oświadczeniach stwierdziły one, że łączony model pracy wydaje się w obecnej chwili najbardziej pożądany i efektywny. Z drugiej strony mamy takie organizacje jak Spotify, które nadal pozwalają swoim pracownikom na pracę w pełni odpowiadającą im potrzebom, z każdego miejsca na świecie.
Czy czeka nas zmiana podejścia?
Obserwując rozwijającą się sytuację można odnieść wrażenie, że sukces walki z pandemią może przyczynić się do powrotu pracowników do biur. Odpadają bowiem w takiej sytuacji zagrożenia, które istniały wcześniej i przyczyniły się do popularności pracy zdalnej. Na czele tych zmian zdaje się znajdować Google. Nie będzie to jednak następowało w szybkim tempie. Nadal obowiązują niezbędne ograniczenia w ilości pracowników.
Ostateczne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Google poinformowało także swoich pracowników, że jeżeli chcą pracować zdalnie po 1 września 2021 więcej niż 14 dni w roku, muszą złożyć odpowiednie podanie. Jest to zdecydowanie odmienne podejście od Twittera, który ogłosił, że każdy pracownik może podjąć własną decyzję co do dalszego charakteru pracy. Z tego względu należy z uwagą śledzić obecne wydarzenia, które mogą mieć spory wpływ na rynek w wielu branżach.
